Ja to mam farta do podsłuchiwania rozmów w pociągu.
Jadę sobie w wagonie Wars i nie mogę skupić się na czytaniu książki, bo słyszę dialog pani z obsługi restauracji z panią konduktorką. Niektórych słów w ogóle nie zrozumiałem więc zastąpię je takimi, które nie istnieją, żebyś też nie zrozumiał(a).
Konduktorka: kończysz już?
Barmanka: tak, zaraz kończę, a ty?
K: A skąd, jeszcze trzy kursy, prawie do rana.
B: O matko, to gdzie jedziesz?
K: Do Łodzi, na Warszawę i do Gdyni.
B: O! to, to sa te… Borki
K: Tak tak
B: No wiem, to tam jeździ Beata.
K: Kto?
B: No wiesz, Beata, moja kuzynka. Jeździ tymi borkami taka blondynka. A: Kiedy będziesz jechała?
K: Koło północy zaczynam.
B: No to Beata chyba wcześniej, ale może jeszcze wtedy też. A masz przerwy?
K: Tylko dwie godziny na drzemkę.
B: No właśnie, Beata też nie więcej. Ona ma przechlapane, tyle jeździ
K: Wiesz co, nie jestem pewna czy ją kojarzę.
B: A nie, na pewno nie, ona całkiem innymi jeździ.
Kurtyna!
Książka prawie wypadła mi z ręki. Co to miało być? Dialog?
Niby tak, bo dwie babki gadają i sekundy przerwy nie ma.
Tylko kto z kim tak naprawdę rozmawia?
Zakłopotana Konduktorka z trudem odpowiada na pytania, które służą barmance… jedynie jako okazja do kolejnej porcji wstrząsających faktów o kuzynce. To żadne słuchanie. Niestety wiele razy przyłapałem sam siebie na takim podejściu do rozmowy.
Coś w rodzaju spotkania dwóch kumpli w knajpie.
1: Cześć stary, co tam?
2: Planujemy z Kinga wakacje..
1: O super, gdzie?
2: Tym razem Hiszpania.
1: Ekstra, my wolimy Włochy.
2: Rozumiem, my celujemy w Andaluzję
1: Wow, nieźle, mamy już bilety do Rzymu.
2: Zazdroszczę wam, ja marzę o Maladze…
Kojarzysz?
To słuchanie w stylu: Ja też lub ja nie.
Słabo całkiem.
Słucham tylko po to, żeby ci sprzedać swoją historie.
Możemy tak do rana, z wrażeniem idealnego porozumienia, bo…każdy opowiada swoją historię.
Jeśli tak masz lub podobnie, to zostaw sobie to na wesele lub inną okazję, gdzie rozmawiasz z obcymi ludźmi lub takimi bez planów na przyjaźń.
Dla ważnych i bliskich zrezygnuj z tego nawyku.
Zamiast słuchać „ja też i ja nie”, wyobraź sobie, że rozmawiasz z gwiazdą. Masz elitarny wywiad na wyłączność i musisz się wszystkiego dowiedzieć.
W związku z tym skupiasz całą uwagę na drugiej osobie i dopytujesz z ogromna ciekawością.
Wielkiej gwieździe nie powiesz przecież: „Ja tez tak mam”
Powodzenia, naprawdę polecam.