Przeglądając Tindera zauważyłem…
Co?
Jasne, że mam Tindera. Lubię być na bierząco z niektórymi obszarami świata. Poza tym to niesamowity eksperyment społeczny. Zatem,
Przeglądając Tindera zauważyłem powtarzalne zjawisko.
Mniej więcej co dziesiąty opis pod zdjęciem kandydatki do „macha” zawiera magiczną klauzulę: „tylko normalni”, ewentualnie: „szukam normalnego faceta”. Na początku bezmyślnie kierowałem takie zdjęcie w lewo lecz z czasem zacząłem się poważnie zastanawiać, co to właściwie oznacza.
Kto to normalny facet i jak to mierzyć?
Skąd mam wiedzieć czy jestem „normalny” i czy mogę pokusić się o przesunięcie zdjęcia w prawo?
Kategorii do wzięcia pod uwagę jest cala masa:
Mam 178 cm wzrostu, blond włosy i niebieskie oczy – normalny?
Mam dwie ręce, dwie nogi, ale nie mam 3 zębów (z tyłu ) – normalny?
Jestem heteroseksualny – normalny?
Mam silny fetysz stóp i bawełnianej bielizny – normalny?
Obsesyjnie oglądam seriale Przyjaciele i Modern Family – normalny?
Częściej chodzę do teatru niż do kina – normalny?
Pomidorową lubię tylko z makaronem – normalny?
Nie znam odpowiedzi na te pytania, ponieważ nie ja wyznaczam normy w tym przypadku. Z resztą w każdym innym też. Jednocześnie obserwuję na codzień mnóstwo przypadków brutalnego kategoryzowania nas, ludzi w ramach przeróżnych norm, których źródłami są przekonania, obyczaje, wierzenia lub subiektywne poczucie moralności. Z mojego punktu widzenia to zwykłe wkładanie innych do szufladek, według dowolnego widzimisię, bez podstaw takich nauk jak biologia, medycyna czy psychologia.
Weźmy kilka pierwszych z brzegu:
a. Orientacja seksualna.
Normalny jest kto? Heteryk, bo tak chce aktualnie polityk? Czy dlatego, że współczesny kościół ma taki kaprys? Albo bo zawsze tak było? Aaa, że to nie naturalne.
Hmm… Od Marty Niedźwieciej wiem, że ponad 1500 gatunków zwierząt ma w swoich praktykach zachowania homoseksualne. Cytując p. Martę: „Nienaturalne to jest trzymanie jedzenia w lodówce”.
Wyznaczanie normy w oparciu o orientację seksualną uważam za skrajnie niedojrzałe i absolutnie nieuzasadnione.
b. Fetysze i parafilie
Kilka razy w życiu usłyszałem, że skoro lubię damskie stopy, to jestem zboczony.
Też mi diagnoza.
Fetysz z portugalskiego oznacza wiarę w moc przedmiotu. To po prostu nadawanie większego znaczenia części ciała lub przedmiotowi. Jak to przykleić do jakiejś normy?
Bardziej zwracam uwagę na stopy niż na cycki i to już poza normą?
Kiedyś zapytałem wprost znajomą, która z oburzeniem słuchała o moim fetyszu.
– Wolałabyś, żebym gapił ci się na cycki niż na stopy?
– No jasne, wtedy byłbyś normalny!
Uznawanie fetyszu za zboczenie krzywdzi ogromną liczbę osób, ponieważ są one niesamowicie powszechne. Lubimy stopy, pośladki, ogromne piersi albo całkiem malutkie. Ciuchy z lateksu albo szpilki. A no właśnie. Jakoś szpilek się nikt nie czepia, a to niemal identyczny fetysz jak moje stópki…
A co z tymi bezczelnymi zboczeńcami, którzy lubią sex w publicznej toalecie albo w lesie na kocyku? Tez wyrzucimy ich z „normy?”
c. Specyficzne praktyki seksualne
Może i fetysz stóp jakoś ujdzie ale są przecież zbokole co się lubią związać, kneblować albo lać pasem po gołej pupie…
Jak się mają fani bdsm i kink względem normy?
Facet, który w ramach gry erotycznej lubi spełniać rozkazy swojej Pani to już wstrętny zboczeniec czy tylko dziwak?
Albo dziewczyna, przebrana za nastoletnią uczennicę, która pozwala się związać i podwiesić pod sufitem?
A co gdyby nagle, pojawiła się ogromnie ważna i wpływowa organizacja, która oficjalnie ogłosi, że tylko dwa aspekty liczą się w ocenie normy i zaburzenia entych tematach.
I to nie aspekty moralne, obyczajowe czy religijne, a dajmy na to:
1. Świadoma zgoda na daną praktykę (consent)
2. Dobrostan psychiczny
W tej szalonej wizji wszystko, na co się świadomie umówią osoby dorosłe, niepodlegające manipulacji, przymusom, bez relacji hierarchicznej i w pełni władz umysłowych, będzie normatywne dopóki nie zaburzy ich dobrostanu psychicznego.
Zobacz jaki to obłęd.
Para gejów świadomie umawia się na seks w pełnym dobrostanie.
Moja żona zgadza się na to, że bawię się jej stópkami częściej niż tyłeczkiem i oboje mamy z tego fan.
Facet ustala ze swoją partnerką, ze w ramach gry będzie mu rozkazywać, a ona wykona każde polecenie, albo dostanie karę i oboje będą się super bawić i niezwykle podniecać.
Mało tego…
Zaprosimy do naszej sypialni uroczą koleżankę i w trójkę będziemy się doskonale bawić zachowując consent i dobrostan.
Mój pomysł przypomina apokaliptyczną wizje końca świata?
Mam nadzieję, że nie, bo opisane przeze mnie założenia to fragment ICD-11, Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Zaburzeń wg WHO.
Po wieloletnich konsultacjach i badaniach, właśnie tak będziemy diagnozować zachowania normatywne i dewiacyjne.
To ogromny krok w kierunku wolności w poglądach, preferencjach i obyczajach dotyczących między innymi praktyk seksualnych.
Swoją drogą, wydaje mi się, że wiele „klasycznych praktyk” może się w tej klasyfikacji nie zmieścić.
Na przykład małżeński sex bez aktualnej zgody żony (bo przecież akt ślubu to zgoda z automatu). Albo sex pod wpływem alkoholu, bo taki obyczaj.
Okazuje się, że praktyki bdsm, kink lub podobne wymagają ogromnej świadomości, zaufania, a przez to zdrowej komunikacji opartej o słuchanie, wyrażanie potrzeb i stawianie granic, podczas gdy „normalny” seks często lekceważy te elementy.
Masz ochotę zmierzyć się ze swoją normą?
Proponuje praktyczne ćwiczenie:
Weź kartkę papieru i podziel długopisem na cztery ćwiartki lub poszukaj na blogu gotowego arkusza
Nie mogę
Chcę |
Mogę
Chcę |
Nie chcę
Nie mogę |
Nie chcę
Mogę |
Usiądź ze swoim partnerem, a jeśli nie chcesz, to z przyjacielem lub kimś bliskim. Oczywiście samemu też dasz radę.
Wypiszcie na osobnej kartce co najmniej 20 zachowań seksualnych.
Zacznijcie od zupełnie niewinnych jak pocałunek z języczkiem, poprzez bardziej odważne jak sex analny do takich, których nie akceptujecie u siebie jak np. sex homoseksualny lub wiązanie pod sufitem.
Następnie każde zachowanie wpiszcie (na osobnych kartkach, bez rozmowy ze sobą) w odpowiedni kwadrat w tabeli.
Na przykład:
Pocałunki z języczkiem – sądzę, że mogę i chcę
Sex analny – mogę, ale nie chcę
Klamerki na sutki – nie mogę i nie chcę
Podwieszanie pod sufitem – chcę, ale nie mogę
Dopiero po wpisaniu wszystkiego do tabelki porozmawiajcie na temat wyników
Przykładowa rozmowa:
On: wpisałem podwieszanie jako „chce, ale nie mogę”
Ona: z jakiego powodu?
On: ponieważ mnie to nawet interesuje, ale nie mamy takiego sprzętu
Ona: wpisałam sex analny jako mogę, ale nie chcę
On: z jakiego powodu?
Ona: mogę no bo wiem jak to się robić ,ale nie chce bo się boję, że będzie bolało
Proponuje, żeby podczas tej rozmowy nie naciskać, nie zachęcać ani na nic się nie umawiać.
Po prostu sprawdźcie jak macie.
Po skończonej rozmowie możecie umówić się na kolejną, gdzie zastanowicie się nad tym, jak z tej wiedzy skorzystać.
Pamiętaj też, żeby nie oceniać powodów drugiej osoby!
Lęk, przekonanie czy pogląd nie podlega ocenie.
Wiedza o sobie to wspaniałe narzędzie do budowania lepszych relacji.
Powodzenia, trzymam kciuki.